Dzielę
się
dzisiaj relacją
z naszego warsztatu pełnego
doświadczeń,
eksperymentów…
A skoro mowa o zaangażowaniu
dziecka do samodzielnego odkrywania świata,
szukania odpowiedzi na nurtujące
je pytania, zaspokojania
dziecięcej
ciekawości
w twórczy,
praktyczny sposób,
to słynne
i mądre
słowa
Konfucjusza same się
piszą:
„Powiedz
mi, a zapomnę,
pokaż
– a zapamiętam,
pozwól
mi działać, a zrozumiem!”
Warto
wykorzystać
doświadczenia
i eksperymenty w
edukacji
dziecka,
także
w dwujęzycznej
edukacji świetnie
się
sprawdzają.
Bowiem nie tylko pozwalają
zdobyć
czy utrwalić
nową
wiedzę,
ale także
przyczyniają
się
do wspaniałego
rozwoju zasobu leksykalnego dwujęzyczka.
A chodzi o skomplikowane i trudne słownictwo,
bo charakterystyczne dla języka
popularnonaukowego, pełnego
specjalistycznych terminów,
pojęć
i zwrotów.
Zatem,
jak to u nas wyglądało. Po kolei:
1.
Pogadanka:
nawiązałam
do wiadomości Eleny zdobytych już we włoskiej szkole, ale językiem
naszej komunikacji był język polski. Zapytałam kto to jest
naukowiec, czym się zajmuje, gdzie pracuje. Jakie Elena zna typy
naukowców, jakimi przyrządami posługują się naukowcy, co to są
doświadczenia czy eksperymenty, po co je wykonujemy, itp.
Elena
odpowiadała na te pytania, jednak miała kłopot z płynnością i
poprawnością wypowiedzi w języku polskim. Umknęły jej
specjalistyczne terminy i często zastępowała je włoskim
słownictwem. A przecież podczas nauki w ramach pracy domowej staram
się na bieżąco uzupełniać polskie słownictwo. Jak widać, to
zbyt mało. Materiał z zakresu edukacji przyrodniczej realizowany
jest w szkole bardzo szybko, język polski wymaga w tym obszarze
szczególnego wsparcia. A do tego potrzebne są ciekawe metody i
środki. Zatem – doświadczenia!
To
taka dygresja dotycząca specyfiki pracy z dwujęzycznym dzieckiem.
Już wracam do meritum.
Aby
utrwalić charakterystyczne terminy, Elena zapisywała je kolorową
kredą na swojej domowej tablicy. W ten sposób mogła do nich
wracać:
2.
Pierwsze doświadczenia:
bardzo
proste, również nawiązujące bezpośrednio do wiedzy zdobytej w
szkole. Pierwszy temat: Stany skupienia materii. Rozmawiamy
po polsku.
Wykonałyśmy
trzy proste doświadczenia:
a)
Wykonanie: Wlewamy wodę o dwóch pojemników o różnych kształtach.
Co
się dzieje? Woda przybiera kształt pojemnika, który wypełnia.
materia w stanie ciekłym zajmuje miejsca, ale nie ma własnego kształtu, w rzeczywistości przyjmuje formę naczynia, który wypełnia.
b)
Wykonanie: Elena zmienia położenie kamienia, następnie obraca go.
Co
się dzieje? Kamień zachowuje swój kształt.
Wniosek:
Ciała stałe mają własny kształt.
c)
Wykonanie: Elena
stoi w głębi
pokoju. Ja stoję
po drugiej stronie i rozpylam
dezodorant w sprayu w jej
kierunku.
Wniosek:
Gazy rozprzestrzeniają się w powietrzu, zajmując całą dostępną
przestrzeń.
3.
I tym razem nie mogło się obyć bez punktu: Wielcy Polacy.
Tutaj oczywiście postać Marii Skłodowskiej –
Curie.
Nie
sądziłam, że nasza wspaniała rodaczka aż tak bardzo wpłynie na
moją córkę. Elena zachwyciła się Marią! Nie ma to jak dobre
wzorce :)
a)
filmik z serii “Byli sobie wynalazcy”. I chociaż pewnie jakiś
chochlik trochę tam
napsocił, to i tak
polecam tę animację (lepszej nie udało mi się znaleźć :)
Elenę
zainteresowało kilka tematów:
-
Polska pod zaborami, jej brak na mapie Europy i wielka determinacja Polaków, aby przekazać polskość kolejnym pokoleniom. Na filmie pokazane jest, jak nauczycielka uczy dziewczynki języka polskiego i historii prawdziwej ojczyzny;
-
życie i praca Marii: jej uzdolnienia, Maria czyta w wieku 4 lat, mimo cieżkich warunków, kształci się. Małżeństwo mieszane: Polka i Francuz – zatem coś jak u nas, chociaż zamiast Francuza mamy Włocha :) :) Odkrycia Marii, nagrody. Ale także cechy charakteru: skromność, życzliwość, bezinteresowność, odwaga…;
-
problem równouprawnienia kobiet;
-
tło epoki: ówczesna moda, styl życia.
Jeszcze
dokładniej poznajemy Marię Skłodowską – Curie:
-
dobrze jest poszperać w uczonych księgach:
-
pamiątkowe zdjęcia z Warszawy - dom Marii:
-
portrety Marii w wykonaniu Eleny. Moja mała malarka sama zauważyła, że Maria powinna mieć upięte włosy. Cóż, szczegół! Powiedzmy, że to subiektywne spojrzenie artystki :)Maria Skłodowska – Curie w laboratoriumMaria Skłodowska – Curie. Wielka Polka. Dwukrotna laureatka Nagrody Noblazeszyt ćwiczeń. Karty pracy pobrane z serwisu http://www.superkid.pl/3. Naszych eksperymentów ciąg dalszy… nie mogło zabraknąć literackich nawiązań! Bo my już tak mamy :)Wykorzystałam popularne w edukacji dzieci na etapie przedszkolnym i wczesnoszkolnym kształcenie zintegrowane. Zatem: bajki, opowiadania i doświadczenia w domowym laboratorium:
-
Wiem, jak pomóc Kopciuszkowi!:znów czytamy sobie, po polsku. Elena samodzielnie czyta coraz dłuższe partie tekstu.Opowiadamy dzieje Kopciuszka, zmieniając trochę treść. Wkraczmy bowiem do akcji. Nasze doświadczenie pomoże Kopciuszkowi rozwiązać jeden z problemów. W jaki sposób?Nasz eksperyment:W naszej bajce Kopciuszek ma oddzielić sól od zmielonego pieprzu. No cóż… Tak to sobie zła macocha wymyśliła.Potrzebna nam jest plastikowa łyżeczka i kawałek wełny. Łyżeczkę dokładnie pocieramy o wełnę i przykładamy do soli wymieszanej z pieprzem. Co sie stało? Czary? Nie, otóż plastikowa łyżeczka naładowała się elektrycznie wskutek pocierania o wełnę. Ładunek elektryczny przyciąga ziarna pieprzu. Ziarna pieprzu są lżejsze niż ziarenka soli i po prostu – przyczepią się do łyżeczki.Kopciuszku, zadanie wykonane!Hm, tak nam to się udało :) :
-
Jeszcze trochę niezwykłości:tym razem pomagamy Kubusiowi Puchatkowi w realizacji jego trochę powiedzmy lekkomyślnego, ale zawsze pełnego fantazji pomysłu zdobycia miodu. Najpierw czytamy fragment książki o Kubusiu Puchatku,
a
następnie wykonujemy doświadczenie. Bo trzeba nadmuchać balonik.
A nikomu się to jakoś nie udaje. Znów trochę czarów? Nie,
wykonujmy eksperyment.
Potrzebujemy:
zimną butelkę, balon, naczynie z ciepłą wodą.
Wykonanie:
Pustą butelkę wkładamy do lodówki na około godzinę. Po
godzinie wyjmujemy butelkę i nakładamy na jej szyjkę balon. Teraz
wkładamy butelkę do ciepłej wody, tak mniej więcej na dwie
minuty. Co się dzieje? Cuda i dziwy: balon nadmuchuje się!
Dlaczego?
Otóż
w wyniku ocieplenia powietrze znajdujące się w butelce rozpręża
się, czyli jest go więcej i potrzebuje więcej miejsca, dlatego
wlatuje do balonu i go nadmuchuje.
Ten
eksperyment wydał się Elenie prawdziwie efektowny!:
I
to już koniec naszych pierwszych eksperymentów. Będą kolejne,
szczególnie kiedy pojawi się potrzeba wyrównania zasobu językowego
mojej córki – chodzi głównie o to specjalistyczne słownictwo! W
bogaceniu leksykalnym. A w tym eksperymentowaniu – mniej lub
bardziej udanym - zawsze jest wiedza i dobra zabawa.
Zapraszam
ponownie :)
Wpis
powstał w ramach międzyblogowego projektu “Dziecko na Warsztat”,
w którym mam przyjemność i radość uczestniczyć:
Jak zwykle, jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że pieprz zostanie przyciągnięty (bardzo ciekawy eksperyment).
Gratuluję :D
Super! Zreszta jak zawsze! Bardzo lubie Was odwiedzac!
OdpowiedzUsuńI ja do Was zaglądam z prawdziwą przyjemnością!
Usuńdoświadczenia w podobnym klimacie co u nas :D oczarowana jestem Waszym warsztatem:D
OdpowiedzUsuńBajkowo, baśniowo, z odrobiną czarów z domowego laboratorium i dzieciaki kupione! Pozdrawiam :)
UsuńKurczę, a ja jakoś nie pomyślałam żeby przy okazji pogadać np o znanych osobach czy sięgnąć po literature :-(
OdpowiedzUsuńCiekawy warsztat Wam powstał :-)
Dziękuję:)
UsuńWow, jak ambitnie o ile ciekawostek!
OdpowiedzUsuńCieszę się i dziękuję :)
UsuńŚwietny warsztat...i tyle ciekawych doświadczeń - z każdej strony coś nowego i interesującego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńSpróbujemy z pieprzem, super pomysł :)
OdpowiedzUsuńMoja Elena z takim zapałem pocierała łyżeczki wełnianą szmatką...
UsuńSpróbujemy nadmuchać w ten sposób balonik :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńZabawa po prostu przednia! Podziwiam Wasz zapał i pomysły!
OdpowiedzUsuńI znowu mamy motywację! Dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam :)
Usuńjestem zauroczona:D jaka kreatywność:D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńWow! Bardzo systematycznie zbadany temat :D Fajnie zaczęłyście, od teorii i wprowadzenia, a potem bardzo przyjemne doświadczenia. Myślę, że dla małej najciekawsze były te inspirowane bajkami, bo przecież kto by nie chciał pomóc bohaterom z ulubionej bajki? ^_^
OdpowiedzUsuńO tak! Bajkowo to znaczy ciekawie :)
Usuń