poniedziałek, 13 lipca 2015

“Mój pierwszy dzienniczek” w naszej ocenie

Otwieramy przesyłkę i jest: Mój pierwszy dzienniczek Agnieszki Fabisiak – Majcher i Elżbiety Ławczys od Wydawnictwa WiR!




Solidnie wydany - twarde okładki, grube kartki. To ważne, bo książka ma przetrwać próbę czasu – będzie bezcenną pamiątką z dzieciństwa Eleny. A po drugie, dzienniczek musi wytrzymać wszelkie działania mojej córki na nim wykonane: pisanie, rysowanie, kolorowanie (kredki, mazaki), przyklejanie, np. zaproszeń, biletów, liści i jeszcze nie wiadomo czego.... Bo Elena swoje plany w tym zakresie już ma!

Fragment dzienniczka Eleny
 
Dzienniczek jest bajecznie kolorowy – całe strony. Z sympatycznymi, podobającymi się dziecku rysunkami, które jednocześnie pobudzają wyobraźnię, a przede wszystkim ułatwiają zrozumienie treści. Na przykład dwie główki z krótkimi wypowiedziami zapisanymi w dymkach przyzwyczajają dziecko do formy dialogu, rozmowy. Są doskonałym schematem prostych konstrukcji składniowych używanych w codziennej mowie.

Fragment dzienniczka Eleny
 
W dzienniczku jest wyodrębnione miejsce na rysunek lub przyklejenie pamiątki ważnej dla dziecka. Są linijki na opis przeżyć, doświadczeń, emocji.
Właśnie – emocji... Bo – jak podkreślają autorki: dzienniczek jest doskonałym treningiem komunikacji, uczącym dziecko językowego wyrażania siebie, nazywania emocji, opisywania rzeczywistości.

Mój pierwszy dzienniczek to propozycja niezwykle korzystna dla dwujęzycznego dziecka. Bowiem dziecko, opisując własne emocje, przeżycia czy doświadczenia łatwiej wyeliminuje ewentualny problem bariery językowej, obawy, lęku przed mówieniem i/lub pisaniem po polsku. A przecież chodzi nam o to, aby pomóc dziecku “oswoić się” z emocjami, a nade wszystko nazwać je, opisać, wyrazić słowem. Bez wątpienia Mój pierwszy dzienniczek okaże się skutecznym narzędziem w tym działaniu.

Dzienniczek pomaga wspierać naukę czytania i pisania po polsku.
A moja siedmioletnia córka, której Mój pierwszy dzienniczek skojarzył się z książką do nauki polskiego podsunęła mi dodatkowy pomysł wykorzystania dzienniczka. Właśnie jako swego rodzaju podręcznika do nauki języka polskiego. Ale podręcznika nietypowego, innego od tych szkolnych, do których dziecko jest przyzwyczajone.
Otóż w dzienniczku zawarto kilkadziesiąt tematów, opisów codziennych sytuacji. Do każdego tematu można przecież przygotować scenariusz “spotkania z polskim”. Nie – lekcji, tylko zajęć wypełnionych zabawą, piosenką, wierszem, inscenizacją... Warto zadbać o to, by dziecko mogło rozwijać zainteresowania plastyczne, muzyczne. By było spontaniczne i kreatywne.
I tak na przykład:
  • dziecko poznaje i nazywa kolory po polsku, a potem bawi się nimi:
  • lub odkrywa “magiczne słowa”. Oprócz przepraszam dodajemy proszę, dziękuję. Rozmawiamy o emocjach, kiedy ktoś jest smutny, a kiedy radosny czy zatroskany, itp.:

Ale przede wszystkim Mój pierwszy dzienniczek można wykorzystać jako świetną, merytorycznie przemyślaną pomoc do nauki gramatyki języka polskiego. A w przypadku dwujęzycznego dziecka ma to niebagatelne znaczenie. Dziecko może bowiem nakładać formy i konstrukcje gramatyczne jednego języka na drugi. A to bardzo niepożądane!
Spójrzcie tylko na te tematy. Jak wspaniale dziecko kształci giętkość języka polskiego, poprawność składniowo – stylistyczną:





Pomysły wykorzystania dzienniczka nasuwają się same. Nie sposób wszystkich tutaj opisać.

Dodam jeszcze, że w książce znajdują się informacje o tym, czym jest dzienniczek, skąd pomysł, do koga jest skierowany, czemu służy i jak go prowadzić. Są też przykładowe zdjęcia dzienniczków dzieci. A to dla dziecka dodatkowa motywacja, bo jeśli inni piszą, to i ja zacznę!

Polecamy Mój pierwszy dzienniczek!

Elena (7lat) i jej mama



6 komentarzy :

  1. Ten dziennik będzie z pewnością wspaniałą pamiątką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapał do uzupełniania dzienniczka olbrzymi, więc chyba coś z tego będzie!

      Usuń
  2. Bardzo fajny pomysł :), ale i tak nie przebije to dzienniczka z wakacji :), który sama wykonała :). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Alicjo, ja też o tym Dzienniczku pisałam... Co za zbieg okoliczności! http://kozaikozak.blogspot.com/2014/02/prosze-adnie-sie-wpisywac-lecz.html Pozdrawiam (współklubowiczka Klubu Polki na Obczyźnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten zbieg okoliczności to “dwujęzyczek”?
      Pozdrawiam i zajrzę do Ciebie :)

      Usuń