Pisałam
już o uniwersalizmie i interkulturowym wymiarze bajki i baśni. Te
formy literackie, obecne w różnych kulturach, stanowią doskonały
pretekst i argument do zaangażowania w proces dwukulturowego
(wielokulturowego) wychowania dzieci zarówno polskojęzycznych, jak
i włoskojęzycznych (obcojęzycznych) członków rodziny czy
znajomych. W ten sposób umożliwiamy dziecku poznanie różnych,
odmiennych kręgów kulturowych, które nie pozostają w izolacji,
ale wzajemnie się przenikają. Literatura bowiem jest jednym z
najbezpieczniejszych i najciekawszych tematów dyskusji w kontekście
dwukulturowości (wielokulturowości). Przedstawicielom różnych
kultur i języków pozwala
odnaleźć wiele literackich podobieństw i aluzji, co bez wątpienia
zbliża. Natomiast literackie czy szerzej kulturowe różnice
konstruktywnie wykorzystane, bogacą w wielu aspektach. Dodatkowo,
takie działanie pozytywnie wpływa na wzmocnienie znaczenia czy
prestiżu języka polskiego jako języka mniejszościowego. Podkreślę
również, że wybór form literackich takich jak bajka czy baśń
pozwoli uniknąć zawężenia kręgu uczestników dyskusji, a przede
wszystkim bezpośrednio zaangażuje dzieci.
Obok
bajki i baśni warto popularyzować legendę. Przedstawię kilka
moich przykładów.
Legenda
o złotej kwoce ze średniowiecznej wieży we włoskim miasteczku
Casertavecchia
Średniowieczna
wieża w malowniczym włoskim miasteczku Casertavecchia
|
Jak
głosi legenda – w podziemiach średniowiecznej wieży we włoskim
miasteczku Casertavecchia (Stara Caserta, w okolicach Neapolu)
znajduje się skarb: złota kwoka. Bardzo wielu jej szuka, gdyż
ten, kto znajdzie skarb będzie bardzo bogaty. Jednak – jak dotąd
– nikt złotej kwoki nie znalazł. A to głównie z powodu tego, że
wieża zbudowana jest w szczególny sposób: są tylko okna, nie ma
natomiast żadnych drzwi. Wewnątrz wieży znajdują się schody,
które kończą się przy wejściach do trzech tuneli. Pierwszy tunel
prowadzi do Zamku w Maddaloni, kolejny do Wieży Lupara, a ostatni
nie wiadomo dokąd.
Niektórzy
twierdzą, że przed laty uciekający przed ścigającymi go
nieprzyjaciółmi człowiek, w pospiechu zakopał skarb w podziemiach
wieży. Człowiek ten zmarł, a skarb pozostał w podziemiach na
zawsze. Niedawno ktoś znów próbował odnaleźć złotą kwokę.
Śmiałek ten połączył dwie drabiny i wszedł do wieży przez
okno, ale kiedy zszedł na dół, nie mógł kontynuować swoich
poszukiwań, ponieważ wewnętrzne mury wieży zawaliły się.
Zatem
wieża po dzień dzisiejszy skrywa w swoich podziemiach złotą kwokę
i pewnie jeszcze wielu będzie próbowało ten niezwykły skarb
odnaleźć.
A
i ja sama tak się trochę rozmarzyłam:
Złota
Kwoka, wciąż szukana
Gdzieś
w podziemiach jest schowana
Wieża
groźna, niedostępna
A
ja przecież jestem chętna
Znaleźć
Kwokę Złotodajkę
By
w dostatku palić fajkę!
A
tak złotą
kwokę wyobraża
sobie moja córka Elena:
Jako
ciekawostkę dodam, że w Muzeum F. Serpero w Monzy (Lombardia)
przechowywany jest prawdziwy skarb – rzeźba wykonana z pozłacanego
srebra, wzbogacona rubinami i szafirami, przedstawiająca kwokę i
jej siedem piskląt dziobiących ziarna z ziemi. Praca pochodzi z V
lub VI wieku n.e. i jest dziełem lombardyjskich złotników.
Kwoka
z siedmioma pisklętami
Muzeum
F. Serpero w Monzy (Lombardia)
|
Tradycja
głosi, że rzeźba ta znaleziona została w grobowcu Teodolindy,
królowej Longobardów (ok. 570 – 628), gdyż – zdaniem Bawarów,
ludu germańskiego, z którego pochodziła Teodolinda – miała
symbolizować odradzające się życie.
Zauważmy,
że w literaturze obecny
jest motyw kury znoszącej
złote jajka. Wystarczy
wymienić bajkę
francuskiego pisarza Jeana de La Fontaine'a opowiadającą
o pewnym mężczyźnie,
który miał
kurę znoszącą
złote jajka. Człowiek
ten pomyślał,
że kura może
skrywać jakieś
niezwykłe skarby, więc
zabił ją,
by zajrzeć do jej
wnętrza. Niestety, ukryta
tam była inna kura, która
– ku zdumieniu mężczyzny
- znosiła tylko
zwyczajne jajka.
Stąd
obecny w języku związek
frazeologiczny kura znosząca
złote jajka
rozumiany jest
jako źródło pewnych,
łatwych i dużych dochodów.
Natomiast frazeologizm pozbyć
się kury znoszącej złote jajka
oznacza
utratę
majątku z powodu własnej chciwości.
Kura
znosząca złote
jajka występuje także
w popularnej angielskiej bajce “Jaś i magiczna fasola”.
A
oto jeszcze jeden przykład
legendy:
Legenda
o skarbie ukrytym w polu
Urocze,
włoskie miasteczko
Casertavecchia skrywa wiele tajemnic. Jedna z popularnych wśród
miejscowej ludności
legend opowiada o skarbie ukrytym w polu, w miejscu, z którego widać
okno dzwonnicy w tamtejszej katedrze.
Katedra
Świętego Michała Archanioła
|
A
było
to podobno tak:
Pewnego
słonecznego dnia kilku
rolników, jak to w
tutejszym zwyczaju bywało,
użyźniało
świeżo
zaoraną rolę.
A że w tych odległych
czasach nie było
specjalnych maszyn rolniczych, chłopi
posługiwali się
dużym kamieniem z
trawertynu. Siłą
własnych rąk,
w mozole i pocie czoła
przygotowywali ziemię, by
wydała owocne plony.
Przechodził tamtędy
pewien mężczyzna
– po ubraniu i obyciu można
było poznać,
że to jakiś
możny pan. Zobaczył
pracujących rolników,
grzecznie się z nimi
przywitał i taką
rozmowę rozpoczął:
-
Tak mi was, chłopi,
żal... Oj, ciężka
ta wasza dola, bo chociaż
ziemia zaorana, to ten kamień
taki olbrzymi!
Tak
się zaczął
nad tymi biedakami użalać,
że od razu przychylność
chłopów
pozyskał. A najbardziej
ciekawił go ten kamień
z trawertynu, bo taki duży,
ciężki...
Oglądał
go i oglądał
- i chyba nawet coś
skrycie z niego odczytał.
Jednak chłopom o tym, co
na kamieniu było napisane
nie powiedział. Uprzejmie
pożegnał
się z rolnikami i poszedł
w swoją, dalszą
drogę.
Gdy
dzień chylił
się już
ku zachodowi, zmęczeni
mozolną pracą
chłopi zostawili kamień
w polu i poszli do domu odpocząć.
Następnego
dnia czekała ich przykra
niespodzianka: kamień z
trawertynu był
roztrzaskany, a po wewnętrznej
stronie dwóch jego
odłamków
widniało puste wgłębienie
w kształcie linii. Czyżby
zatem kamień skrywał
jakiś skarb i ten sprytny
i podstępny człowiek
przywłaszczył
go sobie?
Prawda
wciąż
pozostaje zagadką. A
dzisiaj tylko wiatr szumi w polu i w lesie i taką
oto melodię niesie:
Miałeś
chłopie wielki skarb,
Miałeś
chłopie wielki skarb.
Przyszedł
panicz możny, byłeś
nieostrożny,
Ostał
ci się jeno żal!
Ostał
ci się jeno żal!
I
ja też tę
piosenkę słyszałam
i razem z tym wiatrem śpiewałam,
bo taka jakaś znajoma mi
się wydała...
Jak
widać, warto uczynić
literaturę tematem rozmów
w dwukulturowym (wielokulturowym) gronie. Najważniejsze,
by z zaangażowaniem,
skutecznie i z radością
wychowywać dzieci w
klimacie zrozumienia i poszanowania różnych
kultur.
Życzę
wielu pasjonujących
poszukiwań literackich
analogii i aluzji.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz